Rozdział 13


     Hermiona dobiegła prędko do ciała młodego mężczyzny. Przestał się już wierzgać, a jego powieki zamknęły się, jakby z przemęczenia. Zaczęła szarpać nim przerażona, nawołując jego imię, ale on ani drgnął. Leżał taki bezbronny, niewinny. Na jego twarzy pozostał cień bólu.
- Harry, szybko biegnij po panią Pomfrey! - pisnęła, dalej trzymając chłopaka. Nikt się nie poruszył. Wszyscy wpatrywali się z zaskoczeniem w to zjawisko. Ona, szlama i największy wróg Malfoya, tak bardzo przejęła się jego losem. Jego życiem. - Harry! - krzyknęła zniecierpliwiona, ale nie dostała odpowiedzi. Spojrzała na drugiego bruneta, stojącego obok Pottera. - Zabini, prędko, biegnij po panią Pomfrey! - dwa razy nie musiała powtarzać. Balise był równie przerażony co ona. Skinął głową i szybko pobiegł w stronę skrzydła szpitalnego. Hermiona w dalszym ciągu próbowała obudzić chłopaka, jednak nic nie pomagało. Wokół niej zebrał się już spory tłum uczniów. Po chwili dobiegła do nich pielęgniarka wraz z Zabini'm. Rozejrzała się szybko po zgromadzonych, a potem podeszła do Hermiony. Za pomocą różdżki uniosła jego ciało i skierowała się z powrotem do skrzydła szpitalnego. Szatynka prędko podniosła się z kolan i ruszyła za nią.
- Hermiona, gdzie idziesz? - zawołał za nią Ronald. Dziewczyna nawet nie obdarzyła go spojrzeniem, szła dalej z Zabini'm u boku. Pani Pomfrey położyła Dracona na jednym z łóżek, a potem zaczęła rzucać na niego coraz to nowsze zaklęcia. Po upłynięciu około dwudziestu minut podeszła do Gryfonki i Ślizgona.
- Jego stan jest stabilny. - poinformowała ich. Hermiona spojrzała na blondyna ponad jej ramieniem.
- Dlaczego nadal jest nieprzytomny? - spytała, marszcząc czoło. Pielęgniarka westchnęła.
- Zaklęcie mocno go trafiło. Obudzi się, to tylko kwestia czasu. - zapewniła, ale wiedziała, że to nie wystarczy szatynce. - Jego organizm jest osłabiony. Zaklęcie było silne, ugodziło go prosto w serce. Jego system obronny walczy z zaklęciami, ale w końcu ustąpi. - odparła spokojnie. - Możecie zostać z kolegą, a ja w tym czasie udam się do dyrektora i poinformuję go o całym zdarzeniu. - oboje pokiwali głowami i ruszyli w stronę łóżka. Chwilę po wyjściu pielęgniarki do pomieszczenia wpadła zdyszana Mirabelle.
- Słyszałam co się stało. - wydyszała, zatrzymując się przy łóżku. - Jak się ma Malfoy? - spytała, patrząc na spokojnie leżącego chłopaka.
- W porządku, ale nie wiemy kiedy się obudzi. - wyjaśniła Hermiona. Chwilę siedzieli w ciszy, wpatrując się w blondyna.
- Mogę cię o coś zapytać, Granger? - zapytał ostrożnie Zabini.
- Jasne. Pytaj. - rzuciła, siadając wraz z Belle na łóżku obok tego Dracona.
- Dlaczego tak się nim przejęłaś i nadal tu jesteś?
- To dość proste. - odparła, wzruszając ramionami. - Po pierwsze, to mój przyjaciel go zaklął, a ja, nie wiem czy zauważyłeś, ale zawsze muszę sprzątać bałagan, który narobią Harry z Ronem.
- Chyba każdy to zauważył. - mruknął ironicznie, ale dziewczyna w ogóle się nie przejęła jego słowami.
- Po drugie, to przeze mnie dostał. Przeze mnie był bezbronny. Odwrócił się w moją stronę, wypadła mu różdżka. Nie mógł się obronić z mojej winy. - powiedziała spokojnie, a w oczach błysnęły jej łzy. Stłumiła je. Czuła się okropnie z myślą, że to wszystko jej wina. - Do tego wszystkiego jestem strasznie rozczarowana Ronem. Jak można zakląć bezbronnego człowieka? Bez różdżki w ręku? Ja wiem, że Malfoy nie jest święty, a nawet chciał na Rona rzucić dzisiaj Avadę, ale go powstrzymałam. - wyjaśniła, przenosząc spojrzenie z Dracona na Zabiniego. - Ron postąpił niehonorowo i wstyd mi za niego.
- To nie twoja wina. - szepnęła Belle.
- Nie jesteś odpowiedzialna za to, że Weasley jest dupkiem. - poparł brunetkę Zabini.
- Mam nadzieję, że Malfoy doceni to, że nie mam zamiaru z Ronaldem rozmawiać. Nie w najbliższej przyszłości. - dodała, znowu utknąwszy wzrok w blondynie. Cierpienie zniknęło z jego twarzy, a jego miejsce zastąpił błogi spokój.
- Myślę, że będzie zachwycony. – odparł Blaise, z lekkim uśmieszkiem.
- Tyle przynajmniej mogę zrobić. - westchnęła.
- Robisz o wiele więcej niż myślisz. - powiedziała Belle, obejmując przyjaciółkę ramieniem. - Jesteś tu dla niego. Nie ma chyba nic ważniejszego. - dodała, pozwalając położyć Hermionie głowę na swoje ramię. Blaise chwile przyglądał się dziewczynom, a potem usiadł obok nich, również wpatrując się w przyjaciela. Miło było siedzieć tu z nimi, a nie samotnie. Przynajmniej ma do kogo gębę otworzyć.

     Jak zwykle po obiedzie Hermiona udała się do skrzydła szpitalnego. Od tygodnia Draco leżał w śpiączce, a ona przychodziła do niego w odwiedziny. Siedziała z nim prawie całe dnie, czytając mu na głos to co robili na lekcjach, opowiadając o tym, co dzieje się w szkole. Robiła też prace domowe, albo po prostu siedziała w ciszy, wpatrując w jego spokojne oblicze. Nie wiedziała dlaczego to robi, ale nie miała zamiaru przestać. Blaise rzucał ciągle głupimi tekstami w jej stronę, jak to się ona martwi o swojego Romea. Szatynka jednak nie przejmowała się niczym, co mówił. On przecież też nie był lepszy. Praktycznie każdego dnia siedział z nią i Belle u Dracona. Robili zadania, albo sobie spokojnie gadali. Tuz przy wejściu do skrzydła szpitalnego, Hermiona poczuła dziwny niepokój. Weszła do środka, a do jej uszu od razu doszły jęki. Podbiegła do blondyna, widząc jak szamota się na łóżku. Był cały spocony i krzyczał przeraźliwie, jednak oczy w dalszym ciągu miał zamknięte.
- Pani Pomfrey! - pisnęła, rzucając torbę na podłogę. Nie dostała żadnej odpowiedzi, więc krzyknęła o wiele głośniej.
- Co się dzieje? - spytała kobieta, wychodząc z kantorka. Miała na siebie narzucony płaszcz i definitywnie gdzieś wychodziła.
- Malfoy, coś się z nim dzieje. - poinformowała ją z drżącymi wargami. Pielęgniarka przyjrzała się chłopakowi.
- To zwykły koszmar. Zrób mu proszę okład, jestem potrzebna na boisku, któryś z chłopców spadł z miotły i poważnie się połamał. - odpowiedziała i wyczarowała Hermione miskę z woda oraz kilka czystych ręczniczków, po czym zniknęła za drzwiami. Nie trzeba było jej dwa razy powtarzać. Zmoczyła ręcznik i wycisnęła z niego niepotrzebną wodę. Delikatnie przykładała go, to do policzków, to do czoła chłopaka, ale ten zaczął niemiłosiernie nią kręcić, wierzgać się na łóżku i machać rękoma.
- Co się dzieje? - zapytała przestraszona Belle, wchodząc wraz z Blaise'm do pomieszczenia.
- Ma jakiś koszmar. Szybko, pomóżcie mi. - poprosiła. Usiadła na łóżku przy chłopaku. Blaise bez zastanowienia zmoczył kolejny ręcznik i szybko ułożył go na czole chłopaka. Mirabelle stanęła po drugiej stronie łóżka i złapała rękę Malfoy'a aby przestał nią machać. Hermiona ujęła jego twarzy w dłonie i ze strachem w oczach zaczęła do niego mówić.
- Draco obudź się. Draco, to tylko zły sen. - powtarzała. - Draco, Draco! Wróć do mnie. - ciągnęła, próbując przytrzymać jego twarz w jednej pozycji. - Draco, proszę cię. Obudź się. Draco! - mówiła powoli łamiącym się głosem. Ręka blondyna przestała się wierzgać, jednak mocno zacisnęła się na udzie szatynki. - Draco! - krzyknęła potrząsając nim. Jego oczy otworzyły się nagle, wpatrując w nią z pustką, a jego uścisk był coraz mocniejszy.
- Draco przestań, ranisz ją. - powiedział Blaise, starając się nie panikować. W życiu chyba nie widział tak okropnej sceny. - Granger, odsuń się od niego.
- Nie Blaise, myślę, że coś powoli do niego dociera. - odparła, wpatrując się w puste, błękitne oczy. - Draco, jeśli mnie słyszysz, obudź się. Oddychaj spokojnie, proszę. - rzuciła, czując jak łzy zbierają się w jej oczach pod wpływem bólu jaki jej sprawiał. - Draco, proszę. - szepnęła, a jego uścisk powoli zaczął się rozluźniać. Czując, że ręka Belle już go nie trzyma, wyrwał swoją dłoń. Hermiona uśmiechnęła się z ulgą i zmęczona ułożyła głowę na jego klatce piersiowej. Malfoy bez zastanowienia objął ją ręką, którą wcześniej trzymała panna Zahiri, drugiej w ogóle nie poruszając z jej uda. Przymknął oczy, zmęczony. Nie miał pojęcia co się tutaj dzieje, ale w tym momencie nawet go to nie obchodziło. Czuł jak powoli zapada w spokojny sen, a potem jedyną rzeczą jaką pamiętał była ciepła dłoń Hermiony na jego policzku.

     Od koszmaru i jednocześnie wzbudzenia się minęły dwa dni. Malfoy powoli wracał do normy, ale Hermiona, tak samo jak Blaise i Mirabelle odwiedzali chłopaka codziennie. Brunetka wyciągnęła z torby książkę do eliksirów i odłożyła ją na podłogę. Usiadła wygodnie na posłaniu obok Dracona i czytała, co chwilę zerkając na śpiącego chłopaka. Widząc, że budzi się ze snu, zatrzasnęła tomiszcze i zeskoczyła na podłogę. Usiadła na skraju jego łóżka, wpatrując się w niego z zaciekawieniem.
- Pani Pomfrey mówi, że jak się uda, to jutro wyjdziesz. - poinformowała go z lekkim uśmiechem.
- To bardzo dobrze. - skinął głową. Przetarł zmęczone oczy, a jego uwagę przykuło coś niecodziennego. Na udzie Hermiony definitywnie widział fioletowego siniaka. Podniósł się prędko i bez zbędnych słów, podwinął jej spódniczkę. - Kto ci to zrobił? - niemalże warknął. Jeśli było coś, czego Draco nienawidził, definitywnie była to przemoc wobec kobiet.
- To nic takiego. - machnęła ręką skrępowana, próbując strzepnąć jego dłoń ze swojego uda. Na marne.
- To nie jest nic takiego, Granger. Pytam się, kto ci to zrobił? - powtórzył, wpatrując się w jej niepewną twarz. - Słuchaj, nie ważne, czy nazwę cię szlamą, czy nie, jesteś kobietą, a przemoc wobec kobiet jest najgorszą rzeczą na świecie, więc powiedz mi lepiej, kto ci to zrobił. - odparł, siląc się na spokojny ton. Brunetka prychnęła pod nosem i podniosła się ze swojego miejsca. Przeszła się kilka razy obok jego łóżka, a potem w końcu na niego spojrzała.
- Ty. - odpowiedział krótko, a on zmarszczył brwi. - Ty mi to zrobiłeś. - wyjaśniła, widząc, ze nie rozumie.
- Ja? - spytał z niedowierzaniem. On przecież by w życiu nie podniósł ręki na kobietę.
- Tak ty. Miałeś ten koszmar i próbowałam cię uspokoić, a ty złapałeś mnie mocno za udo. Twój uścisk się zacieśniał i zacieśniał, aż w końcu przestałeś. - opowiedziała, siadając przy nim. - Ale nic nie szkodzi. Nie zrobiłeś tego specjalnie. - dodała, uśmiechając się do niego delikatnie. Draco milczał. Nie lubił przepraszać i nawet tego nie robił, ale czuł się winny. Wiedział, że powinien coś powiedzieć.
- Przepraszam. - ledwo wymamrotał. Szatynka wpatrywała się w niego z zaskoczeniem, po chwili jednak na powrót się uśmiechając.
- Już dawno temu ci to wybaczyłam. - odpowiedziała spokojnie.
- Musisz cos z tym zrobić. Zawołam panią Pomfrey.
- Nie, nie trzeba. - potrząsnęła głową.
- Trzeba. Pani Pomfrey! - krzyknął, a po chwili pojawiła się przy nich pielęgniarka. - Mogłaby pani rzucić okiem na udo, Granger? Wydaję mi się, że mogłaby pani na to coś poradzić.
- Pokaż dziecko. - rzuciła, zbliżając się do dziewczyny.
- Naprawdę nie trzeba, samo się zagoi. - zapewniła, zakłopotana.
- Jesteś w świecie magii dziecko, po co chodzić z takim nieprzyjemnym siniakiem, skoro można się go w miarę szybko pozbyć? - spytała z uśmiechem. Posmarowała siniaki pozostawione przez dłoń Dracona nieznaną żadnemu z nich maścią, nałożyła na nią gazik, a potem owinęła bandażem. Poinformowała nastolatków, że siniak powinien zniknąć do jutra rana, a także powiedziała, że jutro wieczorem Draco będzie mógł wrócić do normalnego, codziennego życia. Oboje podziękowali za pomoc, a potem obserwowali jak pielęgniarka znika w swoim kantorku.

     Od dwóch dni Draco funkcjonował normalnie, a Ronald z całych sił próbował przekonać Hermionę by się do niego odezwała. Na nic. Powiedziała mu wyraźnie, a raczej Harry'emu, co musi zrobić, by zasłużyć sobie na to, by znowu z nim rozmawiała. Oczekiwała, że Ron przeprosi Dracona za swoje okropne i niehonorowe zachowanie. Oczekiwała prawdziwych przeprosin, prawdziwej skruchy i poczucia winy, ale tego Ron nie mógł jej dać. Wciąż powtarzał, że "to przecież tylko Malfoy", jednak Hermiona myślała zupełnie inaczej. Do tego Weasley zdenerwował ją jeszcze bardziej, w gniewie rzucając w jej stronę swoją teorią o tym, że może jednak przespała się z Malfoy'em, a okłamała ich na tamtej imprezie. Że może łączy ją coś z tym paskudnym Ślizgonem. Szatynka poczuła się naprawdę urażona, ale nie powiedziała nic. Nie obchodziło ją co sądzi Ronald. Powinien zrozumieć swój błąd i ponieść konsekwencje. Jednak jak widać miesięczny szlaban u Snape'a nie był dla niego wystarczającą karą.
- Więc, słyszałem, że nadal nie rozmawiasz z Łasicą. - rzucił Draco, przerywając ciszę. Siedzieli jak zwykle w jego dormitorium, ucząc się.
- To prawda. - przyznała, nawet nie podnosząc wzroku z kartki.
- Mogę wiedzieć dlaczego? - spytał ostrożnie. Westchnęła.
- Mówiłam ci już, jeśli nie przeprosi i nie wyrazi skruchy, to ja nie będę z nim rozmawiać. Zachował się paskudnie i niegodnie. - wyrecytowała dobrze już jej znaną formułkę.
- Tak, to wiem, ale słyszałem, że.. cóż, bez ogródek mówiąc, chodzą plotki, że jest coś między nami. - ledwo przeszło mu to przez gardło. Nawet nie mógł sobie wyobrazić jak ludzie mogą tak mówić. Hermiona odłożyła kartkę i w końcu uraczyła go znudzonym spojrzeniem.
- Oboje dobrze wiemy, że to nie prawda. - powiedziała, zirytowana już tym ciągłym gadaniem. Słyszała to codziennie. Miała już tego serdecznie dość. - Przejmujesz się tym co mówią ludzie?
- Nie, ale wolałbym, żeby nie gadali takich rzeczy. - odparł, również odkładając swoją pracę.
- I co oczekujesz, że zrobię? I tak nikt mi nie wierzy, kiedy tłumaczę, że to głupia, bezpodstawna plotka. - wzruszyła ramionami.
- Nie byłoby tak trudno, gdybyś nie zajmowała się mną za każdym razem, gdy coś mi się stanie. Poważnie, wiesz jak to wygląda? Przesiadywałaś u mnie w szpitalu całe dnie. To wyglądało dość oczywiście dla ludzi. - mruknął, kierując się do łóżka, na którym siedziała.
- Mirabelle i Blaise też tam ciągle byli. - odpowiedział na swoja obronę.
- Tak, ale Dziki to mój przyjaciel, a Belle .. ona jest twoją przyjaciółką i przychodziła tam głównie ze względu na ciebie. - rzucił, siadając przy niej.
- A co miałam zrobić, co? - warknęła, patrząc na niego wściekła. - Miałam tak najnormalniej w świecie cię olać? Tłumaczyłam już Blaise'owi wiele razy, że byłam ci to winna. Opiekę. Ale widzę, że nic ci do łba nie wchodzi! Jak jeszcze mam ci pokazać, że po prostu chciałam ci odpłacić? - spytała, jej głos powoli się uspokajał, a wzrok łagodniał. - To wszystko była moja wina. Chciałam cię powstrzymać przed głupstwem jakie mogłeś zrobić. Szczerze mówiąc nawet uratowałam cię przed Azkabanem, bo wiesz, że jesteś pełnoletni i od razu byś tam trafił. Ale to moja wina. Przeze mnie upuściłeś różdżkę i odwróciłeś się od Rona. Przeze mnie on wykorzystał moment i cię zaklął. To wszystko moja wina. - zakończyła, a wargi zaczeły jej drżeć.
- Nie panujesz nad Łasicą i tym, że jest dupkiem. - odpowiedział spokojnie, mocno zdziwiony jej słowami. Nigdy by nie pomyślał, że tak się przejęła, ani że uważa to wszystko za swoją winę. - Dziękuje, że mnie powstrzymałaś. Azkaban to nie miejsce dla mnie. - przyznał, a ona zaśmiała się lekko. Draco wykrzywił usta w uśmiechu. - To nie twoja wina. Chciałaś dobrze. - zapewnił ją.
- Szkoda, że nie wyszło jak chciałam. - mruknęła zrezygnowana.
- Nie przejmuj się. - odparł, jak na niego, bardzo łagodnie. Hermiona popatrzyła na niego swoimi dużymi, brązowymi oczami, a on nie mógł oderwać od nich wzroku. Wpatrywali się w siebie nawzajem, nie zwracając uwagi na czas, który leciał. Cały świat stanął w miejscu. Powoli, nieznacznie zaczęli zbliżać się w swoim kierunku, nie odrywając wzroku od swoich oczu. Oboje stłumili głos zdrowego rozsądku. Minimetry dzieliły ich twarze, gdy do Hermiony dotarło co się dzieje. Pisnęła niespodziewanie, odskoczyła od blondyna i wybiegła z jego pokoju, zatrzymując się dopiero w pokoju wspólnym Ślizgonów. Draco tymczasem siedział na łóżku, mrugając. Nie mógł uwierzyć w to, co miało się wydarzyć. Złapał się za głowę, przerażony tym wszystkim. Gdyby jego ojciec wiedział...

     Szatynka spacerowała po zamku, unikając spotkania z Draconem. Wiedziała, że po obiedzie będzie musiała tam wrócić, ale na razie nie miała ochoty. Nie po tym, co prawie się wydarzyło. Złapała się za głowę. Nie powinno tak być. To tylko chwila słabości. Czuła się winna tego, że trafił do szpitala. Tak, czuła litość. Nic więcej. Westchnęła. Nie chciała tam wracać, nie chciała go widzieć na oczy. Bała się, że coś może się stać, gdy tam wróci.
- Hermiona! - usłyszała za sobą, głos przyjaciółki. - Wszystko w porządku? - spytała Mirabelle widząc jej minę. Szatynka pokręciła głową i wtuliła się w dziewczynę. - Co się stało? Opowiadaj. - zachęciła ją. Panna Granger spokojnie opowiedziała jej całą historie, gdy szły do wielkiej sali na obiad. Usiadły z dala od Ronalda i Harry'ego, oraz w pewnej odległości od reszty uczniów, by móc spokojnie omówić strategię działania.
- Rozumiem, że to dla ciebie za dużo, ale hej, nie widzisz w tym swojej szansy? - spytała z entuzjazmem.
- Jakiej szansy?
- Rozmawiałyśmy o tym. Planowałyśmy to. Uwieść go, rozkochać, a potem złamać serce. Czy nie do tego dążyłyśmy? - mówiła, a uśmiech rozświetlił jej twarz. - To idealna okazja. Musisz się do tego zdystansować i wykorzystać szansę. Odpłacić mu za wszystko.
- Belle, myślisz, że byłabym w stanie? - zapytała załamana. - Przecież to kosztowałoby mnie wiele odwagi.. i.. nie wiem czy dam radę. Nie jestem taka jak ty. - mruknęła.
- I wcale nie musisz, bo to nie we mnie by się zakochał. - odparła czule, łapiąc jej dłoń. - Obmyślimy plan działania, a potem pójdziesz do niego i będziesz udawała, że nic się nie stało. Nie będzie mógł przestać o tym myśleć. Pytać siebie, jak możesz być taka obojętna po tym, co się prawie stało. Tylko to sobie wyobraź.
- Mogłoby się udać. - przyznała od niechcenia.
- Mogłoby? Musi! - pisnęła. - Na początku będzie ci trudno, ale dasz radę. Potem pójdzie już z górki. - zapewniła.
- No dobrze. - westchnęła, zastanawiając się, jak ma udawać, że nic się nie stało, skoro definitywnie coś się stało.

     Weszła bez pukania do jego dormitorium. Draco automatycznie wstał i spojrzał na nią. Nie zszedł na obiad, prawdopodobnie chcąc jej unikać, jak ona jego.
- Hej, bierzemy się dalej do pracy? - spytała, siląc się na obojętny głos. Chyba się udało, ponieważ Malfoy zmarszczył czoło i przez chwilę milczał.
- Jasne. - mruknął, otrząsnąwszy się z pierwszego szoku. Hermiona posłała mu delikatny uśmiech i usiadła z powrotem na łóżku. Złapała za swoje kartki i zaczęła je spokojnie rozwiązywać w ciszy. - Chcesz o tym pogadać? - spojrzał na nią ostrożnie. Miał mętlik w głowie.
- O czym? - zerknęła na niego zdziwiona. - Przecież nic się nie stało. - dodała i powróciła do zapisywania swojej pracy. Draco siedział z niedowierzaniem wypisanym na twarzy. W głowie wciąż miał ten moment, gdy jego usta już prawie sięgały jej, oraz gdy uciekła z piskiem. Jak mogła udawać, że nic się nie stało? To chyba musiało coś dla niej znaczyć, prawda? Gdy tylko zrozumiał, nad czym się zastanawia, wdział na twarz swoją maskę obojętności i zabrał się do pracy. Ale mętlik jaki miał w głowie nie zniknął.


~*~


Dzień dobry. A więc tak, przeniosłyśmy się. Miałam zrobić to już dawno, ale jakoś nigdy nie mogłam znaleźć w sobie na to siły. Poprzedni blog, który przenosiłam miał jakieś 52 rozdziały i chyba to mnie przeraziło. No ale dostałam dawkę energii i chęci, więc oto jesteśmy. Poszperam w ustawieniach i zrobię tak, żeby każdy mógł komentować nawet jak nie jest zalogowany. 
Co do spraw organizacyjnych.. Nie wiem czy umieściłam wszystko, co potrzebne, więc w razie czego nie bójcie się pisać. Jeśli jest coś nie tak z jakimiś linkami to tez piszcie, bo ja niestety nie mam głowy, żeby teraz wszystko sprawdzać, bo musiałam wszystko przenosić i w ogóle.
Co do informowania to nie wiem jak będzie to wyglądało, bo nie mam gadu na kompie. Może Kate się tym zajmie, zobaczymy. Jednak wpadłam na pomysł, że będziemy pisały przewidywaną datę dodania tam na górze po prawej. Mam nadzieję, że to trochę ułatwi życie nam wszystkim.  
To chyba na tyle jeśli chodzi o sprawy organizacyjne. Szablon ten sam, bo już jakiś czas temu pokłóciłam się z photoshopem, a poza tym nie mam już talentu, czasu i jestem leniwa :D
WAŻNE! Widzicie w menu podstronę spam? Proszę, żebyście dam dodawały linki do swoich opowiadań, gdy nie komentujecie, bo nie chcemy mieć zaśmiecanych komentarzy. Jeśli ktoś będzie dodawał linki do swoich opowiadań w komentarzu (mówię tu o samym linku albo "super zapraszam do mnie na..")  to będę je usuwała. Co innego jak piszecie komentarz i na końcu dodajecie link do swojego bloga, to mogę wybaczyć. 
No, to powiedziałam najważniejsze, co miałam do powiedzenia. 
A teraz tak osobiście: Co u was? Dawno się nie "widzieliśmy". Stęskniliście się? Ja z pewnością stęskniłam się za Dramione, chociaż tak naprawdę nigdy go nie opuściłam, ale cichutko. 
Mam nadzieję, że wszystko u was w porządku. Wiem, że niektórzy pisali testy gimnazjalne, inni mają teraz matury, więc życzę powodzenia i trzymam kciuki. 
U mnie wszystko dobrze. Żyję, oddycham, bawię się. Wszystko rusza w lepszym kierunku i myślę, że będzie tylko lepiej, zarówno w moim życiu prywatnym jak i blogowym. 
No i chciałam powiedzieć, że zakochałam się w nowym albumie Demi Lovato "DEMI" <3

To by było na tyle z mojej strony. Za wszelkie błędy przepraszam. Mam nadzieję, że rozdział przypadnie wam do gustu. Przepraszam, że musieliście tyle czekać, ale to wina tego złego onetu, którego już nie ogarniam. 

Chciałam was też zaprosić na moje nowe opowiadanie o Dramione.
Ściskam, Nusiaa.

6 komentarzy:

  1. Twój blog został dodany do Stowarzyszenia.
    Zapraszamy do udziału w życiu bloga. Pozdrawiam serdecznie.
    Ross.

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę dobry blog! Świetnie piszesz, a akcja "rozkochać w sobie fretkę" nabiera barw :D Cudo!
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie piszecie, dziewczyny, nie powiem. Historia również nietuzinkowa. Chociaż podobny scenariusz - chodzi mi o to, że przyjaciółki zmawiają się, by znienawidzony przez nie mężczyzna zakochał się w jednej z nich i został porzucony - już gdzieś oglądałam. Chyba John musi odejść? Czy jakoś tak leciał ten film. :) W każdym razie starajcie się bardziej skupić na opisach, bo ich w ogóle nie ma. A one są naprawdę ważne. Postarajcie się również próbować rozwinąć Wasze dialogi, żeby nie były aż tak - z braku lepszego słowa - suche. Postarajcie się wprowadzić jakieś emocje, będzie bardziej interesująco. :)
    W każdym razie czekam na kolejny rozdział. Zobaczymy, jak dalej rozwinie się akcja i czy Hermionie uda się usidlić Malfoya. ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo ciekawy blog tylko nie rozumiem dlaczego macie tak mało komentarzy ,

    OdpowiedzUsuń
  5. superr <3 dawaj następną notkę :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie.... Jak ona może! ;<
    Eh...
    I.
    Ps. Zapraszam na hermiona-hogwart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń