Rozdział 10

                 Po eliksirach udali się na numerlogię, która minęła dość szybko.
-Granger, nie przychodź dzisiaj. – rzekł blondyn, gdy wyszli z sali.
-Na imprezę ? – zapytała, nie bardzo rozumiejąc chłopaka.
-Nie. Na imprezę masz przyjść. Do mnie dzisiaj nie przychodź, bo sobie odpuszczamy dzisiejsze lekcje.
-Co ?! Ty chyba głupi jesteś ! Mamy się uczyć..
-Granger, Granger.. Przez ciebie mam szlaban, więc nie zamierzam się dzisiaj uczyć, tylko w spokoju przyszykować się do imprezy. – wytlumaczył. -No to do później, malutka. – dodał na pożegnanie.

                 Gdy tylko zjadł obiad, gestem ręki zawołał do siebie Blaise, po czym obaj wyszli z wielkiej sali. Udali się do pokoju Dracona, w którym zaczęli się szykować.
-Mam nadzieję, że załatwiłeś wszystko. – powiedział Malfoy.
-No oczywiście, że tak. Wątpisz we mnie ?
-Czasem tak.
-Jak śmiesz ? – zapytał Zabini rozbawionym głosem.
-Oj diable, diable, co z  ciebie wyrosło ?
-No, diabeł. Malfoy, jesteś głupi.
-Ciebie też się to tyczy.
-Tak , wiem. – odparł Blaise, udając , że płacze, by po chwili wybuchnąć śmiech wraz ze swoim najlepszym przyjacielen.
                 Nastał w końcu wieczór. A gdy wybiła odpowiednia godzina, zaczęli się schodzić imprezowicze. Draco wraz z Blaisem, jako gospodarze imprezy, stali przy drzwiach głównych do pokoju wspólnego Slytherynu i witali się z każdym gościem.
-Witaj, Malfoy . Witaj, Zabini. – usłyszeli chłopcy za swoimi plecami , gdy byli odwróceni do uczniów, którzy już się rozkręcali. Szybko jednak się odwrócili.
-Witaj Potter. Siemka Weasley. – rzekł Draco, starając się na jak najmilszy ton.
-Miłej zabawy, chłopcy. – dodał Blaise, na co obaj ślizgoni się wrednie uśmiechnęli.
-Dziwne, ale dzięki ? – powiedział niepewnym głosem , Ron.
-No, no. Weasley nam dziękuje, trzeba to gdzieś zapisać, co nie, Blaise?
-Masz rację, przyjacielu.
-Znowu zaczynacie ?
-Skądże znowu, rudy ! – rzekł Zabini, klepiąc gryfona po plecach.
-A teraz idźcie się już bawić. – dodał blondyn.
-Ymmm.. Jasne. – odpowiedział Potter, po czym się oddalili od chłopaków.
-Nie ma ich. Na pewno przyjdą ?  – zapytał Blaise z nadzieją w głosie. Widać było bowiem, że Mirabelle zawróciła mu w głowie i jak na złość, sam nie potrafił nic zdziałać. Draco pokiwał głową, w duchu modląc się, by jednak tak się stało, bowiem nie chciał by jego przyjaciel miał przez to nieudaną imprezę. A w końcu tak nie mogło być! Wszyscy którzy tu byli, nawet taki Potter czy Weasley mieli się dobrze bawić. W takich chwilach, jak ta, nie było wyjątków. Gospodarzami  imprezy byli Ślizgoni, więc nie było mowy o tym , by ktoś zapamiętał to wydarzenie inaczej, niż oni by chcieli. Nie mogli sobie pozwolić na to, by ktoś powiedział , że było beznadziejnie. W ich świecie nie może tak być, przynajmniej dopóki tym światem rządzi Draco. Blondyn rozejrzał się jeszcze raz po sali, jednak nie ujrzał nigdzie tej irytującej go brunetki. Westchnął. Coraz bardziej wątpił w to, że Hermiona wraz ze swoją przyjaciółką przyjdzie. Westchnął po raz kolejny, gdy usłyszał za sobą jej głos.
-I co tak się rozczulasz , Malfoy ? – odwrócił się migiem w jej stronę. Nie chciał tego przyznać, ale wyglądała pięknie, tak samo jak jej towarzyszka.
-Witaj ponownie, Granger. I cześć Zahiri. Miłej zabawy dziewczęta.
-Cześć . – powiedział Blaise, patrząc z uwielbieniem na jedną z dziewczyn.
-Tylko wiecie, nie pijcie zbyt dużo alkoholu, bo on nie jest dla dzieci. – dodał, gdy odchodziły, po czym puścił do Hermiony oczko.
-Odpuść sobie , Malfoy, chociaż dziś. – rzekła Mirabelle , po czym obie oddaliły się od gospodarzy imprezy.
                      Zabawa trwała już od jakiejś godziny. Nie było widać, by ktoś się nudził. Praktycznie wszyscy byli na parkiecie, wywijając w najlepsze. Jednak znalazły się też osoby, które chwilowo odpoczywały, piły czy też chciały pooglądać w spokoju tańczących uczniów. W tym nielicznym gronie znalazł się również jeden blondyn z tak przeszywającym i zimnym spojrzeniem. Siedział na jednym z foteli ustawionych z boku i obserwował wszystkich zgromadzonych, popijając przy tym whisky. Zamknął na chwilkę oczy, by po rozkoszować się muzyką, która grała z najlepszej wieży jaką miał jego przyjaciel.
-Coś ci jest , Malfoy ? – usłyszał głos Harry’ego.  Otworzył oczy i spojrzał na bliznowatego, który akurat zajmował jeden z foteli obok.
-A czy ja wyglądam na kogoś, komu by coś było ?
-Nie o to mi chodziło..
-Nie tłumacz się, nie chcę tego wiedzieć.
-No i dobrze, bo nie powinno. – nastała tak zwana ‚cisza’ między rozmówcami, która nie trwała zbyt długo.
-Co się tak patrzysz na Zahiri ? – zapytał ciekawy Draco, gdy po raz kolejny przyłapał chłopaka na wpatrywaniu się w sympatię swojego przyjaciela.
-Tak o, po prostu. A co nie mogę ?
-Ładna jest. – powiedział potchwytliwie ślizgon.
-Ona jest piękna, a nie ładna. – rzekł Harry.
-Ha ! Wiedziałem ! Podoba ci się. – krzyknął uradowany Draco, po chwili zdając sobie sprawę z tego co zrobił. Od razu przyjął na swoją twarz maskę objętości.
-Nie, wcale nie. – próbował się wykręcić gryfon.
-Nie kłam, Potter, bo nie potrafisz.
-Dobra i co z tego, że mi się podoba ?
-To, że teraz wkroczyłeś na jeszcze gorszą ścieżkę wojenną z Blaise.
-Co ? – zapytał mało inteligentnie, jednak odpowiedzi już nie usłyszał, bo blondyn odszedł ku parkietowi.
             Akurat w objęciach miał pewną ślizgonkę , gdy ujrzał ciekawy obrazek, bowiem Zabini rozmawiał z Granger i było widać, że świetnie się czują w swoim towarzystwie. Skrzywił się, gdy brunetka po raz kolejny wybuchła śmiechem. Przytulił do siebie jeszcze bardziej blondynkę , a gdy piosenka się skończyła, odszedł , nawet nie dziękując za taniec.
           Impreza trwała w najlepsze. Niektórzy byli już nieźle wystawieni. Nagle jeden ze ślizgonów wpadł na pomysł zagrania w butelkę. Wszyscy się zgodzili, nawet ci, co się tej zabawy trochę obawiali. Wzięli jedną, już pustą butelkę po ognistej whisky , po czym wszyscy zgromadzeni uczniowie, usiedli na ziemi, robiąc kółko. Pierwszy kręcił Tracy Parfaw , który wpadł na ten pomysł. Butelka w końcu stanęła i wskazała na Harrego.
-Co wybierasz ? Pytanie czy zadanie?
-Pytanie .
-Więc.. Jak się nazywa dziewczyna, która ostatnio była twoją seksualną partnerką ? – gryfon przełknął głęboko ślinę. – Pamiętaj, że jeżeli nie odpowiesz, to będziesz musiał coś zdjąć.
-Mirabelle . – odpowiedział szybko, nie zastanawiając się nad konsekwencjami.
Dziewczyna spojrzała na chłopaka ze zdziwieniem na twarzy, tak samo jak Hermiona. Za to Draco nieźle się bawił , a jego przyjaciel  w jednej chwili zrobił się zły i ponury. W końcu nikt nie miał prawa do marzenia o Zahiri, przynajmniej jego zdaniem.
-Kręcisz . – zwrócił się do Harrego, Ron.
Wypadło na Pansy.
-Z kim ostatnio byłaś w łóżku ? – zapytał Potter.
-Z Ronem. – odpowiedziała, po czym zarumieniła się, jak piwonia.
-Nie gadaj ! -krzyknął Draco. – To po co za mną latałaś , skoro z Wiepszlejem uprawiałaś seks ?!
-Musiałam się jakoś zaspokoić. Po za tym, on nie robił takich problemów i był na każde moje zawołanie, nie tak jak ty.
-Ron, jak mogłeś ?! – krzyknęła Hermiona, której twarz wyrażała teraz tak wiele emocji.
-Była całkiem niezła, nie mogłem jej odmówić.
-A to, że to jest ślizgonka, to, to się nie liczy ?! – zapytał poddenerwowany Harry.
-To nie ma znaczenia.
-Jak to nie ma?!
-Po prostu. Bo ty co, niby lepsza ? A Malfoy , to co ?
-Co Malfoy, co ? – wtrącił się blondyn.
-Napewno już się razem przespaliście, inaczej Hermiona byś się tak w stosunku do niego nie zachowywała.
-Niby jak ?! – oburzyła się gryfonka.
-Chociażby to, że się nim opiekowałaś, gdy był niby chory !
-Ale ty jesteś głupi, Weasley. – rzekł Blaise.
-A tobie o co chodzi ?
-O to gówno co nie chodzi. – odpowiedział.
-Ja stąd idę. Jakoś nie mam ochoty tu siedzieć i tego słuchać. Dzięki Malfoy, było całkiem miło, do czasu – oznajmiła Hermiona , po czym wstała i ruszyła do wyjścia.

           Draco spojrzał na wszystkich zgromadzonych, po czym wstał i pobiegł za dziewczyną.
-Ej. – powiedział , gdy znalazł się obok niej.
-Czego ? – syknęła zła.
-Nie przejmuj się nim.
-Bardzo ciekawe.
-No co ? To debil, powinnaś to wiedzieć.
-Czyżbyś mnie próbował pocieszać ?
-Może.
-Dziwny jesteś.
-Ty też. – odpowiedział. – Co ty na to byśmy poszli na spacer po błoniach ?
-Masz gorączkę.
-Możliwe. To co , idziemy ?-
-No, nie wiem.
-Nie daj się prosić. Noc jeszcze młoda. Jutro mamy wolne. Będziesz lepiej spać po takim nocnym spacerze.
-Martwisz się o mnie ?
-Jak o nikogo innego. – odpowiedział żartobliwie, po czym dodał. – W końcu byłem z tobą w łóżku , to do czegoś zobowiązuje.
-Idiota. – powiedziała, po czym walnęła go lekko piąstką w ramię.
-Ale jaki przystojny idiota.
-Czyżbyś ze mną flirtował ?
-A chciałabyś ? – zapytał, na co Granger się zarumieniła. – To jak, idziemy na ten spacer, czy mam cię odprowadzić ?
-Idziemy na spacer. – oznajmiła, po czym uśmiechnęła się do blondyna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz