Blondyn o
szaro – niebieskich oczach siedział na korytarzu na parapecie. Patrzył
się na niebo. W pewnej chwili zauważył spadającą gwiazdę i nie wiedzieć
czemu, pomyślał: ” chcę żeby była moja„.
Zastanawiał się nad sensem swojego życia. Był wolny – to było pewne.
Mógł robić co mu się podoba, w końcu już nie było Voldemorta. Ale co mu
po tym ? Nie wiedział jak ma się zachowywać. Dalej innych wyzywać,
ubliżać i męczyć ?
-Malfoy,
a ty co, spać nie możesz ? – usłyszał za plecami. Wstał z parapetu, po
czym odwrócił się w stronę z której przed chwilą wydobył się głos
dziewczyny.
-A
ty co Granger, nudzisz się ? – zapytał , uśmiechając się drwiąco. – Jak
chcesz to możemy się zabawić. – dodał, poruszając do góry brwiami.
-Spadaj, idioto ! – krzyknęła, zapominając , że jest noc. Po chwili usłyszeli kroki.
-I
co narobiłaś ? – warknął. – Chodź. – dodał, łapiąc ją za rękę. –
Szybciej. – pośpieszał. Nie chciał dostać kary już na początku roku
szkolnego i to jeszcze przez szlamę. – Wchodź. – zażądał i wepchnął ją
do schowka na miotły, rozglądnął się , po czym wszedł do małego
pomieszczenia.
-I co ? Teraz nie uciekniesz. – powiedział, przybliżając się jeszcze bardziej do brunetki.
-Mogę zacząć krzyczeć.
-Czyżby ? – kiwnęła głową. – I ściągnąć na siebie kłopoty ? No,no, Granger. Zaskakujesz mnie. – położył rękę na jej tali.
-Bierz tą brudną łapę.
-Jesteś taka naiwna, Granger. Ale wiesz ? Masz rację, zabiorę swoją ‚łapę‚, bo jeszcze ubrudzę się szlamem. – powiedział, a następnie wyszedł ze schowka, zostawiając dziewczynę samą.
Wszedł do swojego dormitorium , rozebrał i nie zastanawiając się już nad niczym, położył do łóżka. ‚Jak ja mogłem zapomnieć odznaki ? ‚ – pomyślał. Położył ręce pod głowę, zamknął oczy i już po chwili odpłynął w krainę Morfeusza.
Myślami był daleko stąd. Nie mógł się na niczym skupić. Wpatrywał się
tępo w Snape, który wyjątkowo dzisiaj umył włosy, co zdziwiło
wszystkich, tylko nie blondyna. Uśmiechnął się kpiąco, gdy zobaczył jak
Granger podnosi rękę i zamiast dodatkowych punktów, dostaje opieprz.
Takie akcje właśnie najbardziej lubił. Kochał dokuczać gryfonce , a
opiekun jego domu, robił to równie dobrze, co on. W końcu zadzwonił
dzwonek. Chłopak podniósł swoje cztery litery , wziął swoją torbę w
której nie było zbyt dużo książek, po czym wyszedł z klasy.
-Granger
! – krzyknął blondyn za brunetką, gdy przypomniał sobie, że McGonagall
kazała im po eliksirach przyjść do jej gabinetu.
-Do
cholery Granger, zatrzymaj się, idiotko ! – krzyknął tak głośno, że
wszyscy uczniowie będący w pobliżu po uciekali. Tylko ona stała z przodu
samotna.
-A
gdzie twoi przyjaciele, Granger ? – zapytał, gdy podszedł bliżej.
Dziewczyna poruszyła się niespokojnie i spojrzała na chłopaka z pod
byka.
-Czego chcesz ? – syknęła.
-Tego i owego. – odpowiedział, uśmiechając się drwiąco.
-Malfoy, gadaj co masz gadać, bo nie mam czasu.
-Chodź
za mną, to się wszystkiego dowiesz. – powiedział. Wyprzedził Hermionę i
ruszył przed siebie. Dziewczyna nie bardzo wiedząc co robić, gdyż
zadzwonił dzwonek na kolejną lekcję, wciąż stała w miejscu.
-Idziesz
? – krzyknął, gdy skręcał w prawo. Poprawiła pasek od torby, po czym
zaczęła biec w stronę blondyna. Przestała biec , gdy znalazła się obok
chłopaka. Zdecydowała. Nie ważne co on chciał, poszła za nim. On szedł
obok niej, uśmiechając się , jak mysz do sera. ‚Głupia , mała Granger.’ –
pomyślał. Stanął przed drzwiami do gabinetu.
-McGonagall ? – zapytała zdziwiona brunetka.
-A ty co myślałaś ? Że zaprowadzę cię do tego samego schowka co wczoraj i dam ci rozkosz ? -zakpił.
-Pieprz się, Malfoy ?
-Jasne, ale z tobą. – dopowiedział , po czym wypowiedział hasło, które wcześniej podała mu profesorka.
-W
końcu jesteście. Myślałam już, że Draco mnie zawiedziesz, a tu proszę ,
niespodzianka. – rzekła dyrektorka. Chłopak tylko uśmiechnął się
drwiąco i usiadł w jednym z foteli, za jego przykładem poszła gryfonka.
-O co chodzi ? – zapytała Hermiona.
-Po pierwsze , mam dla was rozkład patroli. Po drugie ..
-A co z lekcjami ? Będziemy mieć nieobecność ? – wtrąciła się bezczelnie, gryfonka.
-Proszę
mi nie przerywać, Hermiono. – powiedziała dyrektorka, patrząc na
dziewczynę surowym wzrokiem. -Otóż, co do lekcji ,to będziecie mieli tą,
jak i inne usprawiedliwione, gdyż nie wracacie już na resztę lekcji
dzisiaj. I nie przerywaj mi. – zwróciła się do chłopaka, widząc, że chce
on o coś zapytać. – Otóż chodzi o to, że pan Malfoy się w ostatnim roku
bardzo opuścił w nauce i dlatego ty Hermiono mu pomożesz nadrobić
materiał. – spojrzeli zszokowani na siebie, by za sekundę przerzucić
swoje spojrzenie z powrotem na dyrektorkę. – Tak, wiem. Pewnie sobie
teraz myślicie , co i jak. Otóż, już wam to wszystko wyjaśniam.
Obowiązki prefekta naczelnego będziecie mieli nadal takie same i
dormitorium też, ale wszystko inne się zmieni. Będziecie mieli osobny
plan, taki na który będzie uczęszczać tylko wasza dwójka. Dziennie
będziecie mieli tylko po trzy lekcje, ale zaraz po nich idziecie do
dormitorium Draco, który ma osobny. Gdy się tam już znajdziecie, zaczyna
się twoja rola, Hermiono. Będziesz uczyła Malfoya przez dwie godziny,
potem macie przerwę na obiad i znowu wracacie do wspólnej nauki na
jeszcze dwie dodatkowe godziny. Pod koniec miesiąca będzie sprawdzana
wasza wiedza w formie testu lub pytania. Będziecie musieli też robić
wspólne projekty, które będą zadawać wam nauczyciele. Wieczorami macie
patrole. Potem idziecie do swoich dormitorium. – skończyła swoją
wypowiedź, podając zdziwionym nastolatkom nowy plan lekcji i rozkład
patroli. – Miłej współpracy, a teraz proszę was, żebyście wyszli. Ach,
jutro macie dzień wolny, ale pojutrze zaczynacie ostrą pracę. Do
widzenia. – dodała.
Wyszli z gabinetu, źli jak osy. Obrzucił brunetkę gardzącym
spojrzeniem. Tak bardzo jej nienawidził. Nie chciał z nią się uczyć ani
mieć coś wspólnego.
-Pieprznięty , idiota. – szepnęła pod nosem Hermiona.
-Odezwała się kurwa, wszystko-wiedząca-Granger . – warknął.
-Zabić cię , to i tak by było za mało. -odwzajemniła jego spojrzenie.
-Uważaj co mówisz, szlamo.
-Zmień płytę.
-A ty krew. – podszedł do niej. Bardzo blisko. Tak, że stykali się ciałami. Uśmiechnął drwiąco.
-Odwal się, szumowino ! – krzyknęła.
-Od ciebie ? Nigdy , moja droga. – wyszeptał jej do ucha, za co dostał w twarz.
-Już
ci mówiłam, nie jestem twoja, idioto ! – krzyknęła, po czym odwróciła
się napięcie i zaczęła iść przed siebie, byleby jak najdalej od
chłopaka.
-Pożałujesz tego, Granger ! – usłyszała jeszcze za kim zniknęła zza zakrętem.
Usiadł na łóżku. Nie mógł uwierzyć w to, że McGongall takie coś
wymyśliła. To było takie niewiarygodne. Teraz jak na złość będzie musiał
się spotykać ze szlamą, którą będzie musiał jakoś ukarać za to, że
podniosła na niego rękę. Nie wiedział jeszcze co to będzie, ale jednego
był pewien, nie daruje jej tego. Był Malfoyem , a oni nie odpuszczają
okazji na to by się zemścić. To musiało być coś bardzo bolesnego. W jego
głowie zaświeciła się lampka. Uśmiechnął się do siebie, co.oznaczało
jedno – już wiedział co zrobi, by ją zbrudzić z błotem.
Usłyszał pukanie do drzwi. A już po chwili blondyn wraz ze swoim
najlepszym przyjacielem pił w najlepsze swój ulubiony trunek, jakim była
Ogniska Whisky.
-No
to nieźle cię wrobiła ta stara baba. – rzekł Blaise , gdy ten skończył
opowiadać dlaczego nie było go na lekcjach. – Właściwie to Granger też
cię ładnie załatwiła, bo masz teraz niezły ślad na twarzy. – dodał.
-Dzięki. Ty to jednak umiesz pocieszać. – zakpił blondyn.
-Do usług. – oznajmił Zabini , na co obaj nastolatkowie się zaśmiali.
-Wiesz.. Tak sobie myślałem i doszedłem do wniosku, że ta Mirabelle jest całkiem ładna. – wyznał brunet.
-I jest z ..
-Tak, wiem.. Ale i tak ją zdobędę, a ty mi w tym pomożesz.
-Chyba śnisz , diable.
-Draco, ja i tak wiem, że mi pomożesz. – uśmiechnął się.
-I dorwiemy, szlamę.
-Tak, dorwiemy, Granger.
-No
to mamy układ. – rzekł Blaise, po czym opróżnił do końca swoją butelkę,
by po chwili znowu ją napełnić. Pili tak i rozmawiali, układając przy
tym idealny plan, by po kilku godzinach picia , usnąć i nie budzić się
do samego rana..
Super rozdział czytam dalej :)
OdpowiedzUsuń