Rozdział 6


              Wiedział, że odnosząc się do Hermiony ‚szlamo’ zrobi się jej przykro. Wiedział też, że ona również chce mu dopiec. Zachowywał się tak, bo ją to wnerwiało. A najbardziej przez te lata, radość dawało mu, złoszczenie dziewczyny. Obserwował ją uważnie podczas obiadu. Widział, jak z każdym słowem wypowiedzianym przez Mirabelle, jej wyraz  twarzy się zmienia. Był pewien, że brunetka opowiedziała wszystko swojej koleżance, a teraz knują jakiś plan przeciwko niemu. Zadziwiające, jak gryfonki mogą być zadziorne. Uśmiechnął się drwiąco, po czym po skończonym posiłku , opuścił wielką salę. Szedł w stronę swojego dormitorium powoli, nie śpiesząc się nigdzie, a gdy się tam znalazł – wziął jeden z testów, które wcześniej dał im Snape za spóźnienie się na jego lekcję. Czytając uważnie zadania , zaczął je rozwiązywać. Powoli zaznaczał odpowiedzi. Zadowolony z siebie, odłożył jeden z rozwiązanych testów na bok i gdy wziął drugi, usłyszał pukanie, a już po chwili ujrzał w drzwiach Hermionę.
-No proszę, któż to się raczył zjawić. – zadrwił, bowiem przerwa obiadowa, skończyła się już dobre pół godziny temu.
-O proszę, któż to wziął się do pracy. – powiedziała tym samym tonem brunetka, gdy zauważyła, że blondyn ma na kolanach jeden z  testów.
-Och, dziwne, prawda ?
-A żebyś wiedział, że tak. – odpowiedziała, co chłopak skomentował ciszą. Wolał zrobić te testy i mieć je z głowy. Nie pytając się o nic brunetkę, rozwiązywał dalej zadania. Widział, jak Granger na niego zerka i zamiast rozwiązywać zadań, rozmyśla. Był ciekawy o czym dziewczyna myśli, jednak trzymał buzię na kłódkę, bowiem był pewien, że ta cisza też ją denerwuje. Minęły dwie godziny, a on rozwiązał wszystkie testy, które dał im Snape. Spojrzał na dziewczynę, która zbytnio się nie ruszała i patrzyła tępo w kartkę. Dziwiło go to, bo zawsze myślał, że jest ona pierwsza do nauki, nieważne czy z nim, czy z kimś innym.
-Ja już pójdę. – oznajmiła po kilkunastu minutach. Zignorował to i nic jej nie odpowiedział.
Spojrzała na niego zaskoczona, po czym zabierając swoje książki i zeszyty, ruszyła do wyjścia.
-Do zobaczenia później, Granger. – powiedział do niej, gdy już wychodziła. Spojrzała na niego jeszcze raz, jeszcze bardziej zdziwiona , niż wcześniej, po czym wyszła.

                Po jakiejś godzinie wpadł do niego Zabini, który uznał, że przyjacielowi się nudzi, a w dodatku musiał zdać relacje z wcześniejszego spotkania z Zahiri.
-Siemka ! – krzyknął Blaise.
-Siadaj i weź mi tutaj nie marudź.
-A tobie co ? – zapytał Zabini.
-Nic. Jak tam z Zahiri ?
-Kiepsko.
-Niby czemu ?
-Źle dobrałem swoje słowa i się na mnie zezłościła.
-Ty ?
-No ja. Spłoszyłem ją. A już myślała, że jestem lepszy od ciebie.
-Hahaha, że co ?
-No to.
-Lepszy ode mnie ? Wybacz, ale nie da się.
-Bardzo śmieszne.
-Może chcesz się napić ?
-Nie dzisiaj.
-Nie ?
-Nie.
-Dlaczego ?
-Tak jakoś.
-Co ty na to, by w piątek zrobić imprezę ?
-Mnie się ten pomysł podoba.
-No to jutro informujemy ludzi.
-Kogo zapraszamy ?
-Tak sobie myślę, że .. wszystkich ?
-Nawet Pottera i Weasleya , no i Granger ? – zapytał zdziwiony Blaise.
-Dziwne, nie ? Ale skoro to ostatni rok, to przymkniemy na to oko, że ich nienawidzimy i ich zaprosimy na tą imprezę.
-Dziwne, ale może być fajnie.

                Nastał w końcu wieczór. Blondyn pożegnał się ze swoim przyjacielem, po czym udał się na patrol. Doszedł na miejsce akurat o dwudziestej pierwszej, czyli tak jak powinien. Zauważył gryfonkę opartą o jedną z kolumn. Była znowu zamyślona, co znowu dało dużo do myślenia , ślizgonowi.
-Przynajmniej teraz się nie spóźniłaś. – rzekł na powitaniu, przywracając tym samym dziewczynę do świata żywych.
-Malfoy, mógłbyś się tak nie skradać. – warknęła, na co on się zaśmiał. Bawiło go jej dzisiejsze zachowanie.
-I z czego się śmiejesz, idioto? – zapytała zła.
-Z ciebie. – odpowiedział i uśmiechnął się do niej drwiąco. – Idziemy ? – dodał, na co ona kiwnęła głową, dając mu tym samym znak, że tak. Zaczęli więc patrolować korytarze.
-Granger ? – zaczął po kilkunastu minutach ciszy.
-Co ? – zapytała niezbyt uprzejmie.
-Robię w piątek imprezę.
-A co mnie to obchodzi ? – zadała kolejne pytanie, nie bardzo go rozumiejąc.
-Czuj się zaproszona.
-Że co ? – zwolniła swój krok, patrząc na blondyna zdziwiona.
-Zapraszam cię na moją imprezę, która odbędzie się w pokoju wspólnym ślizgonów o godzinie osiemnastej, w piątek. – wyjaśnił, wymawiając powoli każde słowo.
-Ty mnie ?
-Tak ciebie, Granger. – odpowiedział, zirytowany już jej pytaniami.
-Co ty knujesz, Malfoy ? – zapytała, pełna podejrzeń.
-Nic, po prostu zapraszam cię na imprezę. Czy to takie dziwne ?
-No tak.
-To będzie zwykła impreza.
-Jakoś nie mogę w to uwierzyć.
-Jak tam sobie chcesz, to nie wierz. Zrobiłem wyjątek i z okazji, iż to nasz ostatni rok w Hogwarcie, to postanowiłem zaprosić wszystkich, nawet Pottera i Wiepszleja.
-Co ciebie opętało ?
-Nic, zupełnie, nic. I nie szukaj w tym jakiś spisków , Granger, bo ich nie ma.
-Aha. – odpowiedziała niezbyt inteligentnie.
-To co ? Mam oczekiwać twojego przyjścia ?
-Co ?
-Przyjdziesz ?
-Ty jesteś jakiś głupi, Malfoy ? Myślisz , że pójdę na imprezę do swojego wroga ?
-No tak.
-To się myliłeś.
-Cóż, wciąż mam nadzieję, że zmienisz zdanie i że zaszczycisz mnie swoją obecnością.
-Nie bądź śmieszny.
-Nie bądź taka podejrzliwa.
-Ale ty mnie wnerwiasz.
-Ty mnie jeszcze bardziej, kochanie. – rzekł, co dziewczyna tylko skwitowała wzrokiem bazyliszka.

               Nastał kolejny dzień. Chłopak leniwie wygramolił się z łóżka. Był zmęczony, gdyż razem z Hermioną, patrolowali korytarze, aż do czwartej nad ranem, a nastała  właśnie siódma. Śniadanie zaczynało się o ósmej, więc miał jeszcze całą godzinę na przyszykowanie się. Szło mu to strasznie opornie, przez co w wielkiej sali pojawił się dopiero po siódmej. Usiadł na swoim miejscu, po czym zaspanym wzrokiem , rozejrzał się po pomieszczeniu. Nie ujrzawszy nikogo ciekawego, wziął się za jedzenie. W międzyczasie ziewnął kilka razy, co dziwiło wszystkich, gdyż blondyn nawet po nocnej imprezie, był zawsze wyspany – jednak nie dzisiaj. Dość, że chciało mu się spać, to jeszcze nie czuł się najlepiej. Nawet nie dokończył jeść drugiej kanapki, gdy poczuł, że w jego żołądku się coś przewraca. Podniósł się szybko z miejsca, gdy zrozumiał, że zbiera mu się na wymioty. Spojrzał na Blaise zamglonym wzrokiem,po czym wybiegł szybko z wielkiej sali. Po chwili znalazł się w swoim dormitorium, a już po sekundzie był w łazience , pochylony nad ubikacją. Gdy skończył, podniósł się i podszedł do umywalki. Odkręcił kurek z zimną wodą, a następnie obmył twarz.  Spojrzał w lustro i sam nie mógł uwierzyć, ale był jeszcze bladszy, niż zawsze. W dodatku sam przed sobą przyznał, że wygląda okropnie. Zakręcił kurek z wodą, wytarł twarz ręcznikiem wodom, a następnie wyszedł z łazienki. Nie przejmując się tym, że za kilkanaście minut zaczynają się jego lekcje z Granger, położył się na łóżku, wcześniej ściągając buty. Przykrył się kołdrą, a gdy stwierdził, że wciąż jest mu zimno, to założył  sweter i na kołdrę położył jeszcze koc. Ułożył się wygodnie na łóżku, po czym zamykając oczy, usnął po niecałych trzech minutach.



‚Szedł po ściułce w zakazanym lesie. Szukał czegoś. W dodatku był strasznie zdenerwowany. 
-Jest tu kto ? – zawołał, jednak odpowiedziała mu głucha cisza. Czuł, że się zgubił, ponieważ nie rozpoznawał żadnego z drzew, a wszystko dookoła wydawało mu się bardziej tajemnicze, niż zawsze. Nagle coś go złapało za nogę. Ciągnęło go na dół. Wiedział, że to już koniec, że już nigdy nie wróci do Hogwartu i nie ujrzy tych wszystkich ludzi, którzy na swój sposób, byli z nim związani. ‚ 

                 Poczuł jak ktoś go delikatnie szarpie. Otworzył swoje zaspane oczy i spojrzał nieprzytomnym wzrokiem na osobnika zakłócającego jego spokój i sen, który do najlepszych nie należał.
-Granger ? A co ty tu robisz ? – wychrypiał, a już po chwili znów klęczał nad ubikacją w swojej prywatnej łazience..

1 komentarz:

  1. Wyłapałam dwa błedy
    Np ściółka ale to
    Drobny błąd rozdział
    Fajny życze weny

    OdpowiedzUsuń